czwartek, 29 stycznia 2009

REHABILITACJA


W poniedziałek weterynarz ściągnął bandaż unieruchamiający skrzydło, a uszatka popisała się siłą łap mocno drapiąc opiekuna :) Dzisiaj już straszy - kiedy wchodzę do osobnego pomieszczenia, które dostała do swej dyspozycji - sycząc, kłapiąc dziobem i PODNOSZĄC nadwyrężone skrzydło! (prawie nim nie ruszała). Jeśli będzie wracać do pełni sił w takim tempie, to wkrótce za tydzień, może dwa powinna polecieć na wolność i niczym Holly Golighty ze sniadania u Tiffany'ego nie wracać do domu wcześniej niż nad ranem :)
Zmartwieniem, które na szczęście już sie skończyło był brak wypluwki. W środę pojawiła sie pierwsza, dzisiaj w czwartek była już kolejna. Ponieważ sama nie jadła tylko rozrzucała jedzenie po klatce - była karmiona za pomocą pincety. Ważne przy tym sposobie karmienia okazały się przerwy nawiązujące do naturalnego cyklu: jedzenie, wypluwka i dopiero po wypluwce znów jedzenie. Jest to konieczne, bo świeżo dostarczany pokarm blokowałby usunięcie niestrawionych resztek w postaci wypluwki i w pewnym momencie pokarm mógłby zacząc niezdrowo zalegać. Jak zauważyła P. Emilia Grzędzicka z Instytutu Nauk o Środowisku UJ przerwy w karmieniu nawiązują do naturalnego rytmu sowy-łowcy: "łowi całą noc.... jedna noc bardziej udana, druga mniej, potem odpoczywa kilkanaście godzin, zwraca co spożyła i dopiero znowu wyrusza na łowy".

2 komentarze:

Bilety na Koncerty i Festiwale pisze...

fajny blog...

udar mózgu

Justyna pisze...

Dołączam się do komentarza. Jestem pod wrarzeniem akcji i blogu. Świetne zdjęcia. Szkoda, że nie dołączacie filmów. Super byłoby zobaczyć jak uszatka po rehabilitacji zostaje wypuszczona na wolność. Możnabyłby zrobić tzw. wrzutę na Youtube.