środa, 24 marca 2010

USZATKI MAJĄ SIĘ DOBRZE

W ostatnich dniach pogoda dopisuje, toteż pojawiły się kolejne ustalenia dotyczące włoszczowskich sów. Agnieszka Prokop wyczulonym uchem namierzyła kolejne uszatki, które bardzo ciekawie podzieliły terytoria. Jeden z samczyków pohukuje z samego centrum miasta, drugi odpowiada mu z relatywnie bliskiej odległości, bo z okolic SP nr 1. Okazało się, że graniczące gniazdami terytoria uszatek siłą rzeczy rozciągają się odpowiednio w przeciwne strony: uszatki z okolic szkoły na wschód w okolice starostwa,  a uszatki z centrum na zachód w stronę budynku policji (Panowie Policjanci potwierdzili znajomość głosu tej sowy). Miałem możliwość śledzić przelatującą spod szkoły uszatkę na kolejne stanowiska pohukiwania - kolejno spod szkoły, na Osiedle Brożka i pod Dom Kultury. Kolejna uszatka zajmuje teren sadów i pól w trójkącie ulic Czarnieckiego i 1 Maja. Udało się też potwierdzić znane kilkuletnie stanowisko uroczej bywalczyni stropodachu szpitala - płomykówki. Piękna Tyto alba dała się oglądać przy wlocie przed długi czas! Niestety dotychczas potwierdzone zostało tylko jedno stanowisko pójdźki. Dla przypomnienia 2 lata temu mieliśmy 6 stanowisk w mieście. Wydaje się to dowodzić, że pozostawienie otwartych wlotów do stropodachów z których korzystają te sowy ma priorytetowe znaczenie dla ochrony Athene noctua. Uszatki, którym ciężko było zimą, teraz radzą sobie dobrze, bo mają pod dostatkiem gniazd krukowatych, które zajmują. Pójdźkom, które nie korzystają z gniazd innych ptaków, a zamieszkują otwory w stropodachach budynków, oprócz zimy dokucza brak potencjalnych miejsc lęgowych.

Brak komentarzy: