niedziela, 9 stycznia 2011

JAK ZIMĄ POMÓC SOWOM?

Ubiegłej zimy, trudnej dla wszystkich zwierząt, wiele zastanawiałem się jak można pomóc sowom. Jednym z pomysłów była tzw. "myszarnia" czyli zadaszony fragment pola lub łąki na którym pod warstwa słomy kryją się gryzonie. Aby zachęcić je do odwiedzania, a nawet zasiedlenia takiego miejsca warto wysypywać mieszankę ziaren, chętnie zjadaną przez gryzonie. Myśliwi wykorzystują "myszarnie" do przywabiania lisów. Konstrukcja ta jednak równie dobrze może służyć nie myśliwym, ale... sowom.

Uproszczoną wersją "myszarni" może być karmnik urządzony w odpowiednim miejscu - z dala od ludzi, najlepiej na otwartym terenie, przy kępie drzew lub lesie skąd sowa mogłaby polować z zasiadki. Wysypane mieszanki zbóż z pewnością zostaną znalezione przez ptaki i przywabią także gryzonie.



Podejrzewałem, że sowy wykorzystują jeden z moich urządzonych w ten sposób karmników, jednak nie miałem do wczoraj dowodów. Wracając wieczorem nakryłem puszczyka na gorącym uczynku - spłoszony światłem reflektorów samochodu, odlatywał z drzewa przy karmniku. Ta obserwacja niezmiernie mnie ucieszyła, bo dowiodła, że pośrednio można sowom pomóc w trudnym dla ptaków okresie, gdy pokrywa śnieżna jest gruba, a temperatury niskie.

Jako ciekawostkę załączam zdjęcie myszy leśnej, którą zaskoczyłem, gdy udawała się w kierunku karmnika. Spłoszona przyczaiła się, licząc na to, że jej nie zauważę. Chwilę później dała nura w śnieg.