czwartek, 31 grudnia 2009

ZIMUJĄCE USZATKI W SĄSIEDNIM POWIECIE

Niestrudzony Krzysiek Dudzik przygotował poniższą relację o zimowisku uszatek:

27 grudnia br. wraz z Ernestem Bielakiem i Mileną Michałkiewicz policzyliśmy sowy na dwóch zbiorowych zimowiskach tego gatunku w okolicach Jędrzejowa. Stwierdziliśmy łącznie 46 osobników! Liczba na każdym stanowisku była identyczna – po 23 sowy. Szczególnie przyjemne było potwierdzenie ich występowania na stanowisku w Borowie – w połowie listopada Ernest kontrolował je i nie stwierdził ani jednej sowy. Okazało się, że choć z opóźnieniem, to jednak przyleciały!

Głównym celem naszej wyprawy było jednak sfotografowanie tych niezwykłych ptaków. Fotografowanie uszatek metodą digiscopingu w tym przypadku wcale nie było łatwe. Ptaki pozwoliły do siebie podchodzić nawet na odległość kilku metrów. Tak bliska odległość ptaków od obserwatorów znacznie jednak utrudniła znalezienie ptaka w lunecie. A jak już się go znalazło, to przeważnie wypełniał cały kadr. Zamiast więc podchodzić bliżej do ptaków, by je uchwycić obiektywem aparatu, my musieliśmy się od nich oddalać! :)

Efekty naszych bezkrwawych łowów możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach.

Dotychczas nie udało się wykryć zbiorowego zimowiska uszatek na terenie powiatu włoszczowskiego. Stąd informacje na ten temat będą szczególnie cenne.
Zwracamy się z prośbą o zgłaszanie wszelkich obserwacji zimujących sów (nie tylko uszatek) z terenu powiatu włoszczowskiego. Wszelkie, wyrywkowe nawet, obserwacje pojedynczych ptaków są dla nas bardzo cenne, gdyż powiększają wiedzę na temat sów tego terenu. Dodatkowo, oprócz kontroli liczebności uszatek, zbierane są w ramach szerszej ogólnopolskiej akcji, wypluwki, których późniejsza analiza pozwoli na określenie składu pokarmowego sów i ocenę ich kondycji.

Uszatka często zimuje w centrum osiedli ludzkich, na niewielkim nawet szpalerze drzew, jak ma to miejsce np. w Wodzisławiu k. Jędrzejowa, gdzie wykonaliśmy powyższe zdjęcia. Cenną wskazówką są leżące pod drzewami wypluwki (często w dużych ilościach), które świadczą o przebywaniu tych ptaków w ciągu dnia na okolicznych drzewach. Dlatego jeszcze raz prosimy o nadsyłanie do nas również takich obserwacji, celem późniejszego zweryfikowania w terenie.



poniedziałek, 14 grudnia 2009

W dniach 4-6 grudnia 2009 odbyła się II konferencja "Sowy Strigiformes Polski. Sowy Włoszczowy były na niej dumnie reprezentowane :) Liczne prelekcje i wykłady pozwoliły wzbogacić wiedzę i skorzystać z doświadczeń znakomitych Koleżanek i Kolegów.
Siłą rzeczy najbardziej przypadły mi do gustu tematy związane z tymi sowami, które mam przyjemność obserwować na naszym terenie. Bardzo ciekawy był cykl prelekcji o zachowaniach terytorialnych pójdźki i puszczyka w ciągu roku oraz ich uzależnienia od różnego typu krajobrazu. Naukowe spostrzeżenia Grzegorza Grzywaczewskiego i Szymona Ciosa znalazły potwierdzenie podczas włoszczowskich ornitologicznych inwentaryzacji. Nasze sowy (populacja miejska) odzywają się punktowo i tym samym trudno określić wielkość ich terytorium. Była to, jak się wydaje jedna z trudności podczas poszukiwania sów. Włoszczowskie sowy trzeba było precyzyjnie namierzyć. W przeciwieństwie do sów leśnych, miejskie sowy nie przylatywały w kierunku niepokojącego je głosowo "intruza".

poniedziałek, 9 listopada 2009

KRYMINALNE ZAGADKI WŁOSZCZOWSKIEJ AWIFAUNY

Tym razem nie o sowach...w piątek zadzwonił Krzysiek z informacją, że ktoś widział martwe ptaki w okolicy ulicy Śląskiej. Jeden z nich to podobno jakiś drapieżnik. Ptaki miały być koło przystanku autobusowego tuż przy słynnym na całą Polskę peronie. Informacja była niepokojąca, bo niedawno w innej części miasta na osiedlu Góral znajdowane były ptaki zastrzelone z wiatrówki. Wydawało się, że ledwo zakończyła się jedna interwencja z udziałem policji i pouczeniem idioty z wiatrówką (o tym więcej w innym wpisie pt. Wiatrówka), a trzeba będzie rozpocząć nową. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na miejsce. Istotnie tuż za przystankiem z pleksiglasu leżały dwa martwe ptaki - kos i krogulec. Śmierć ptaków musiała nastąpić niedawno, najwyżej kilka godzin wcześniej. Oczy ptaków, które najszybciej się psują, nadal były w dobrym stanie. Zwłaszcza krogulec wyglądał tak, jakby za chwilę miał wyrwać się z odrętwienia i polecieć. Niestety nic się takiego nie stało. Obszedłem okolicę w poszukiwaniu innych martwych ptaków. Nie znalazłszy żadnych innych wróciłem do oględzin krogulca i kosa. Oba ptaki nie miały żadnych śladów postrzelenia śrutem. Z dzioba kosa wypływała resztka soku z winogron, którymi musiał posilać się tuż przed śmiercią. Nagle wszystko stało się jasne. Tuż za przystankiem wzdłuż budynku rosła wśród świerków winorośl. Posilającego się kosa, wypatrzył krogulec - jeden z najszybszych i najzwinniejszych łowców ptaków. Ucieczka i pogoń były tak szybkie, że ptaki nie zauważyły w porannej mgle przezroczystej przeszkody przystanku. Rozbiły się o szybę. Krogulec, który świetnie manewruje nawet między gałęziami drzew, tym razem w zapamiętałym pościgu, stracił życie. Być może przyczyną była nieznajomość terenu, albo niedoświadczenie wynikające z młodego wieku drapieżnika.



WSI SPOKOJNA, USZATKOWA


Dotarła do nas spóźniona, ale miła informacja z minionego lata. W Łachowie pod Włoszczową rezyduje uszatka. Jak przystało na wiejską sowę siedziała na drewnianym płocie. Z Łachowa też docierały w minionym sezonie, niestety niepotwierdzone, informacje o słyszanych głosach pójdźkowych. Byłoby naprawdę wspaniale, gdyby się to udało potwierdzić!

WIATRÓWKA


Na osiedlu Góral zaczęliśmy znajdować martwe, zastrzelone z wiatrówki ptaki. Dość szybko udało się ustalić kto jest za to odpowiedzialny. Wezwana policja pouczyła ignoranta z wiatrówką. Dodatkowo sprawą zajęła się lokalna prasa - art w załączeniu. Niestety wszystko wskazuje na to, że z ręki głupiego człowieka zginęły także chronione pójdźki, które gniazdowały od lat w domu obok. Ich nagłe zniknięcie z dotychczasowego miejsca lęgowego daje się wytłumaczyć tylko w ten sposób. Głupota i okrucieństwo ludzi bywają załamujące - kilka bloków z zasłoniętymi otworami wlotowymi do stropodachów, jegomość z wiatrówką i nagle z 6 lęgowych par pójdziek w 2007 mamy w 2009 tylko 3 pary.

czwartek, 27 sierpnia 2009

USZATKA BŁOTNA




Dzisiaj mamy bardzo ciekawą obserwację Łukasza Mieleczarka z torfowisk pod Włoszczową - Uszatkę błotną! Występującą bardzo nielicznie na terenie Polski uszatkę błotną Asio flammeus Łukasz zaobserwował i sfotografował podczas wyprawy entomologicznej. Ptak, być może zdziwiony widokiem człowieka z czerpakiem entomologicznym - jak relacjonował Łukasz - nie odleciał zbyt daleko i dał się sfotografować najpierw wśród niskich brzóz, potem w turzycach.
Obserwowana uszatka błotna, skrajnie nielicznie lęgowa na terenie naszego kraju, najprawdopodobniej jest ptakiem przelotnym. Zatrzymała się na obszarze, gdzie aktualnie jest pod dostatkiem pożywienia. Poluje na gryzonie - najczęściej w dzień, rano i wieczorem, wykonując patrolowe loty nisko nad ziemią. Warto nadmienić, że jako jedna z nielicznych sów na świecie buduje na ziemi gniazdo. Oczywiście jest objęta ścisłą ochroną gatunkową. W załączeniu zdjęcia Łukasza Mielczarka ze spotkania z pięknym i rzadkim gościem.

środa, 29 lipca 2009

USZATKOWO - FILMOWO




Oto pierwszy film o naszych sowach autorstwa Krzyśka Dudzika z czerwca. Fotografie tych młodych uszatek były już na blogu. Miło popatrzeć jak nudziły się w dzień młode uszatki, zanim poleciały "na swoje":)

ANALIZA SOWICH WYPLUWEK


Dzięki uprzejmości Pani Emilii Grzędzickiej z Instytutu Nauk o Środowisku UJ dostaliśmy zdjęcia z analizy sowich wypluwek. Warto w skrócie opisać metodę badania. Zbierane wypluwki często są mokre, dlatego należy obchodzić się z nimi delikatnie i uważać, żeby ich nie zniszczyć, bo łatwo się odkształcają. Zbiór powinien zostać wysuszony, aby pozbyć się owadów i zapobiec pleśni. Trzymane w suchym i przewiewnym miejscu wypluwki mogą czekać na analizę składu pokarmowego sowy. Przed rozpoczęciem badania wypluwki mierzy się zapisując wymiary, kształt, ewentualne odkształcenia, cechy charakterystyczne. Następnie dokonuje się właściwej analizy. Jest kilka metod: - „na mokro” - moczy się wypluwki w różnych roztworach w których po pewnym czasie rozdzielają się kości zjedzonych zwierząt od sierści i innych niestrawionych elementów oraz - „na sucho”, rozdzielając poszczególne części igłą preparacyjną. Aby oczyścić kości i rozwiać wątpliwości diagnostyczne moczy się je w wodzie utlenionej. Następnie pozostaje skorzystanie ze swojej wiedzy i oznaczenie sowich ofiar na podstawie resztek kostnych. Liczbę ofiar w wypluwce oznacza się na podstawie czaszki, prawej lub lewej żuchwy.


poniedziałek, 20 lipca 2009

WYJĄTKOWA OFIARA PUSZCZYKA


Tak oto wygląda, będący pod ścisłą ochroną zębiełek białawy Crocidura leucodon ssak z rodziny ryjówkowatych, którego upolował puszczyk. Zdjęcie z wikipedii.

NAUKOWO O NASZYCH SOWACH czyli co jadły puszczyki

Pani Emilia Grzędzicka z Instytutu Nauk o Środowisku UJ przesłała wyniki analizy wypluwek naszych włoszczowskich puszczyków. Badania zostały przeprowadzone na wypluwkach z 2 stanowisk spod Włoszczowy z okolic przysiółku Laski i z okolic Komparzowa. Z tych miejsc wypluwki były kilkakrotnie zbierane wiosną br.

Jak pisze autorka w swoim artykule: Plastycznośc jako strategia pokarmowa, który jest podsumowaniem prac analitycznych:

"Sowy w znacznym stopniu żywią się drobnymi ssakami. Zazwyczaj połykają swoje ofiary w całości, a po strawieniu mięsa, sierść i kostki zwracają jako zwarte wypluwki. Ponieważ zwierzęta mogą być identyfikowane po fragmentach szkieletu, analiza tych resztek to cenne narzędzie dla badacza. Można się nauczyć nie tylko tego, co sowa zjadła, ale i jakie gatunki występują w okolicy". 

Tak było i w tym przypadku - badania wypluwek włoszczowskich sów dostarczyły ciekawych informacji o składzie pokarmowym, jak i o występujących na danym terenie gatunkach. Okazało się, że na terytorium jednego z puszczyków występuje zębiełek białawy, ssak owadożerny z rodziny ryjówkowatych. Zębiełek jest pod ścisłą ochroną i w Polsce występuje głównie na południu, na Lubelszczyźnie i w Wielkopolsce. Znalezienie szczątków zębiełka w wypluwce potwierdza, że można spotkac go także bliżej centrum kraju.  

Jesli chodzi po pozostałe ofiary, to warto zacytować wnioski z wymienianego już artykułu Emilii Grzędzickiej:

" Wypluwki puszczyka z okolic Włoszczowy także pokazują, że poluje na rozmaite ofiary i potrafi dostosowywać się do otoczenia. Wypreparowano z nich nie tylko wiele gatunków ssaków: związanych z polami (nornik zwyczajny, mysz polna), wodami (zębiełek białawy, nornik bury), lasami (mysz leśna, mysz zaroślowa), ale nawet siedzibami ludzkimi (kret, szczur wędrowny, mysz domowa). Ssaki reprezentują zarówno gryzonie (myszy, szczury, nornikowate), jak i owadożerne (kret, ryjówki, zębiełek). Uzupełnieniem jest szerokie spektrum innych ofiar: żaby, chrząszcze, ptaki. Może trudno sobie wyobrazić, żeby puszczyk chwytający drobnego chrząszcza, czy żabę zaspokoił w pełni swoje potrzeby pokarmowe, jednak z drugiej strony sezon lęgowy jest na tyle energochłonny, że lepiej wrócić z polowania z wieloma rozmaitymi zwierzętami niż mniejszą ilością tych najbardziej pożądanych. Co więcej, zasoby środowiska nie należą do niewyczerpywalnych. Gdy zabraknie tych „najlepszych”, sięgnięcie po inne jest najkorzystniejszym rozwiązaniem pozwalającym utrzymać się na niezmiennym poziomie. Stąd plastyczność śmiało może być uznawana za optymalną strategię żerowania".

Cieszy fakt, że włoszczowskie sowy spotkała nobilitacja w postaci naukowego zzainteresowania. :) Oby miało to przełożenie na działania ochronne na rzecz gatunku i biotopu w którym sowy żyją!

wtorek, 14 lipca 2009

PŁOMYKÓWKA




Wreszcie mamy sfotografowaną kilkuletnia rezydentkę szpitalnego stropodachu. Płomykówka Tyto alba zamieszkuje stropodach włoszczowskiego szpitala od kilku lat. Trudno się zreszta temu dziwić, bo ma tam optymalne, z punktu widzenia łowcy, warunki. Bezpieczne schronienie w otworze kilkanaście metrów nad ziemią i bezpośredni wylot na łowiska - pola i sady. W tym roku też udało się potwierdzic lęg - wracającej z polowania płomykówce towarzyszą głosy młodych sów spragnionych pożywienia. Płomykówki znane są ze świetnie rozwiniętego zmysłu słuchu, polują głównie nocą od zmierzchu do świtu. Sprawia to, że sfotografowanie płomykówki bez korzystania ze sztucznego oświetlenia lamp błyskowych jest bardzo trudne. Krzysiek Dudzik uchwycił naszą płomykówkę tuż po zmierzchu jak wyjrzała na chwilę z otworu i godzinę później oświetloną tylko słabym blaskiem ulicznego oświetlenia.
W roku ubiegłym mieliśmy jeszcze we Włoszczowie stanowisko płomykówki w stropodachu bloku na osiedlu Brożka, niestety zatkanie otworów do stropodachu podczas remontu - nota bene niezgodne z obowiązującym prawem - spowodowały utratę tego miejsca lęgowego. Mamy plany stworzenia alternatywy dla utraconego miejsca lęgowego w postaci zawieszenia skrzyń lęgowych. Jak się już uda to zrobić, to z pewnością o tym napiszę ;)

poniedziałek, 13 lipca 2009

PRASA O NASZYCH SOWACH


Lokalne "Echo Dnia" napisało w  piątek 10 lipca 2009 o naszych sowach i potrzebie ich ochrony. Redaktor Rafał Banaszek dodatkowo zamieścił 2 duże zdjęcia naszch sów autorstwa Krzyśka Dudzika. Mamy nadzieję, że tekst pomoże nam w naszych akcjach ochronnych.

poniedziałek, 6 lipca 2009

PÓJDŹKI Z AK RZĄDZĄ !





Dzięki Krzyśkowi Dudzikowi mamy nowa porcję zdjęć naszych ulubionych bohaterek - pójdziek z osiedla AK! Jest co najmniej trójka młodych, złotookich Aten. Podczas sesji pójdźki przebywały na gościnnych występach na kominie sąsiedniego domku jednorodzinnego. Na fotografiach widać jeszcze szatę puchową na głowach, w której to szacie młode pójdźki wyglądają niczym pluszowe zabawki. Młode pójdźki podczas sesji zdjęciowej miały doskonałe wyczucie aparatu i patrzyły prosto w obiektyw:). Nad przebiegiem sesji czuwał jeden z rodziców, kontrolując sytuację z okopconego komina. Zdjęcia Krzysiek robił oczywiście digiscopowo, żeby nie niepokoić sów. 

środa, 1 lipca 2009

PÓJDŹKI W WĘGLESZYNIE




Krzysiek Dudzik podesłał zdjęcia pójdźki, które zrobił w Węgleszynie koło Oksy. Złotookie Ateny mieszkają w budynku Pana Tkaczewskiego od około 3 lat. Jak widać na zdjęciach mają się świetnie! Jest to super wiadomość, bo w poprzednim sezonie, inwentaryzując z Pawłem Grzegorczykiem północne i wschodnie tereny powiatu włoszczowskiego, nie udało się nam zlokalizować ani jednego stanowiska pójdźki na wsi. Obecność Athene nocua w Węgleszynie jest obiecująca z dwóch powodów. Po pierwsze włoszczowska populacja nie jest izolowana, istnieje dyspersja młodych sów z Włoszczowy na okolicę i być może odwrotnie. Po drugie, zapewne przy większej cierpliwości, szczęściu i dzięki informacjom od mieszkańców, szanse na znalezienie kolejnych sowich stanowisk poza Włoszczową rosną. Jeśli czytacie informacje na blogu, a macie podejrzenie zamieszkania przez sowę jakiegoś miejsca, to proszę dajcie znać na maila (email jest w profilu - trzeba kliknąć na grafikę sowy). Każda informacja może okazać się cenna dla ochrony tych pieknych ptaków!

piątek, 5 czerwca 2009

Śliczności II


Jeszcze jedno zdjęcie podlotów uszatek od Krzyśka, które zatytułował "Zaręczyny".  Mnie się wydaje - patrząc na zdjęcie - że słyszę: Kto Ci zrobił takie ładne paznokcie, siostro?

Popiskiwania młodych uszatek słychać na tyle dobrze, że to chyba najlepszy czas na sprawdzenie innych miejsc i potwierdzenie lęgów. Na pewno słychac młode w 2 miejscach :)

środa, 3 czerwca 2009

ŚLICZNOŚCI






Dziś rarytas! - sesja fotograficzna autorstwa Krzyśka Dudzika. Krzysiek wczoraj zrobił piękne zdjęcia naszym włoszczowskim uszatkom. Zdjęcia zostały wykonane digiscopowo, ptaki nie były niepokojone :) Dzięki Krzychu za zdjęcia!

Kilka dni temu od Czarka Nowaka dostałem informację o obserwacji jaka miał tuż przed praca - widział usztkę, która z upolowaną nornica usiadła na drzewie, niedaleko od niego i dała się obserwować przez kilka minut - jaka szkoda, że Czarek nie miał wtedy aparatu! Całe zdarzenie było niedaleko od miejsca w którym Krzysiek sfotografował podloty. Zapewne Czarek widział któreś z rodziców tych pięknych uszatek. Cóż, jak się ma takie śliczności do wykarmienia, to trzeba polować nawet rano ;)

czwartek, 28 maja 2009

PRZYJACIELE SÓW

Dzięki przyjaciołom sów mam 2 informacje dotyczące sowich stanowisk we Włoszczowie. Pani Edyta Wójcik wyczulonym na pójdźkę uchem usłyszała pójdźki na osiedlu Broniewskiego w okolicach bloku nr 16, co potwierdza ubiegłoroczne stanowisko tych ptaków. Cieszy to tym bardziej, że latem ubiegłego roku właśnie w bloku nr 16 zostały zasłonięte otwory wlotowe do stropodachu. Odzywająca się pójdźka świadczy, że sowa znalazła sobie inne miejsce gniazdowania w bliskiej okolicy. Pan Nadleśniczy Artur Ratusznik potwierdził natomiast fakt gniazdowania uszatki przy ulicy Sobieskiego na terenie żydowskiego cmentarza (w tych okolicach w ubiegłym roku zawiesiliśmy kosz dla uszatki). Pohukująca uszatka po rocznej przerwie powróciła w miejsce w którym gniazdowała w 2007 roku :)

czwartek, 14 maja 2009

PUSZCZYK MIŁOŚNIK STARYCH DRZEW

Wczoraj postanowiłem sprawdzić miejsce dziennego odpoczynku puszczyka, żeby przekonać się czy nie pozostały w nim postkulinarne świadectwa w postaci wypluwek. Niestety pod pięknym świerkiem nic nie było, za to około 100 metrów dalej, pod równie imponującym drzewem, była świeża zrzutka. Muszę przyznać, że puszczyk może zaimponować gustem w wyborze drzew na dzienny odpoczynek - na drzewa młodsze niż 100 lat nie siada :D

wtorek, 5 maja 2009

SCHRONIENIE PUSZCZYKA

W majowy weekend postanowiłem sprawdzić czy wieszana w listopadzie w okolicach Komparzowa skrzynka dla puszczyka znalazła lokatora. Na miejscu okazało się, że niestety nie, zapewne za sprawą niewielkiej wycinki drzew przeprowadzonej obok, ale i tak wyprawa zakonczyła się powodzeniem. Skrzynkę dla puszczyka powiesiliśmy z Pawłem Grzegorczykiem w strannie wybranym fragmencie lasu. W pobliżu zakolami płynął strumień, a w mieszanym lesie dominowały olchy, świerki i dęby. Nic dziwnego, że gdy teraz wiosną pojawiłem się tam ponownie, to przywitał mnie rejwach i festwal ptasich głosów: zięby, pierwiosnków, kosów, sikor, drozdów, kukułek, dzięciołów dużych i czarnych... Nie tylko mnie się tam podobało, po drodze do sosny na której zawisła skrzynia, minąłem gniazdo myszołowa. Sama para tych ptaków, jak się później okazało, krążyła nad pobliskimi polami. Skrzynia dla puszczyka, nie znalazła wprawdzie lokatora, jednak chodząc w tym uroczym fragmencie lasu, trafiłem pod majestatycznego świerka, gdzie czekały na mnie dowody puszczykowego życia. Pod samym pniem niedbale rozrzucone leżały wypluwki! Ucieszyłem się bardzo, bo fakt obecności wypluwek potwierdził, że miejsce dla puszczyka jest nie tylko znakomite moim zdaniem. Opinię tę podzielił swoją obecnością sam Pan Puszczyk. :) Zebrałem skrzętnie wypluwki do badań nad składem pokarmowym sów. Badania prowadzi Pani Emilia Grzędzicka z Instytutu Nauki o Środowisku UJ. To będzie kolejne, oprócz puszczyka spod Kurzelowa, stanowisko włoszczowskich sów, z którego zostanie dostarczony materiał do badań. 




Posted by Picasa

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

SOWY NA WESELU

Sobotni wieczór spedziłem na weselu, toteż siłą rzeczy nie mogłem aktywnie poszukiac sowich stanowisk we Włoszczowie i okolicy. Okazało się - jak już ktoś powiedział - że sowy są wszędzie. :) Jeśli zapytać gościa weselnego czy słyszał sowy, najczęsciej odpowie że tak, a poproszony o powtórzenie sowiego głosu wydobędzie z siebie HU -HU,  głos niestety niepasujący do żadnego gatunku. Jakież zatem było moje zdziwienie, gdy poprosiwszy o powtórzenie sowiego głosu, słyszanego ponoć 2 tygodnie temu, usłyszałem HU - huu - huuuuu czyli gromkie staccato po którym następiło łagodne tremolo. Tak, mój rozmówca mówił prawdę, słyszał sowę. Słyszał na tyle niedawno i dobrze, że potrafił doskonale powtórzyć jej głos. Na tej podstawie mogę stwierdzić, że puszczyki bywaja w okolicach Włoszczowy, w miejscowości Rudka. Okazało się, że sów można także szukać - i to skutecznie - na weselu :)

Uszatka na Broniewskiego

Pierwsze poszukiwania we wschodniej części Włoszczowy nie przyniosły rezultatów - sowy niestety nie odzywały się ani w okolicy nadleśnictwa (gdzie liczyliśmy na obecność puszczyka) ani w okolicy Stolbudu. Samoistnie za to pod koniec wyprawy, którą podjęliśmy z Czarkiem Nowakiem odezwał się samczyk uszatki, pięknie pohukujący na osiedlu Broniewskiego.

środa, 1 kwietnia 2009

NOWY SEZON

Wczoraj ze Zbyszkiem Rakiem rozpoczęliśmy tegoroczną inwentaryzację sów miejskich we Włoszczowie. Potwierdziliśmy obecność pójdźki w 3 z 6 ubiegłorocznych stanowisk (osiedle AK, Sanepid, Dom Pomocy Społecznej) - w dwóch ostatnich sowy odpowiedziały na stymulację głosową dubeltowo - głosami samca i samicy. W otworze wentylującym stropodach szpitala nadal rezyduje płomykówka :)  Mamy nadzieję, że to świetny prognostyk na kolejne poszukiwania!
Niestety nie ma juz sów na poddaszu domu Zbyszka na Góralu - samica zniknęła jeszcze zimą, a samczyk po intensywnym nawoływaniu zniknął jakieś 2 tygodnie temu. Ciekawe czy po znalezieniu nowej partnerki wróci na stare miejsce lęgowe.  Tymczasem, jako że przyroda nie lubi pustki, miejsce po sowach zajęły kawki. 

Z innych, niepokojących zjawisk we Włoszczowie: - pojawiła się praktyka ścinania drzew, a raczej ich korony, pozostawiając w to miejsce kikuty konarów. Początkowo myślałem, że jest to objaw dewiacji pilarza dokonującego "pielęgnującego" przycinania drzew i traktującego drzewa jak żywopłot. Niestety zbieżność takiego cięcia z miejscami gdzie gniazdowały kawki i gawrony jest uderzająca. Tak stało się m.in. w okolicy LO, gdzie w gawronim gniezdzie dotychczas miały swoje stanowiska uszatki. Szkoda, bo tak ścięte drzewa nie wyglądają estetycznie, ptaki w tym gatunki chronione (uszatka) wyniosą się, a osobiście powątpiewam czy Włoszczowa będzie bez kilku gniazd na drzewie piękniejsza i czystsza.

czwartek, 12 lutego 2009

NIESTETY...

Nie sądziłem, że będę musiał zrobić taki wpis. Niestety w sobotę 7 lutego, równo 2 tygodnie po uwolnieniu uszatki z żyłki na drzewie, znalazłem ją martwą w klatce. To przykre, że mimo zaangażowania tylu osób w dostarczanie pożywienia dla sowy, karmienie, mimo opieki i konsultacji weterynaryjnych, rehabilitacyjnych, sowa nie doczekała uwolnienia i powrotu na wolność. Jest to tym bardziej przykre, że nic nie zapowiadało śmierci ptaka - w niedzielę miała jechać na próbę lotu w wolierze do azylu sokolniczego. Uszatce zrobiono sekcję, aby uzyskać pewność czy nie popełniono błędu w trakcie rehabilitacji. Jedyne co stwierdził lekarz weteryjarii, to znaczne wychudzenie widoczne np. na mięśniach mostka, nie stwierdził żadnych uszkodzeń wewnętrznych ani zewnętrznych, brak wybroczyn na sercu, brak przekrwień narządów wewnętrznych. Diagnoza była trudna do postawienia- "wycieńczenie połączone ze stresem ?" - w ten sposób lekarz podsumował badanie. 

Pośrednio niestety śmierć uszatki potwierdza tezę, że łatwiej jest dzikie zwierzęta chronić w ich naturalnym środowisku, niż je ratować. Wystarczyło nie zostawić na drzewie żyłki po reklamie, banerze...

czwartek, 29 stycznia 2009

REHABILITACJA


W poniedziałek weterynarz ściągnął bandaż unieruchamiający skrzydło, a uszatka popisała się siłą łap mocno drapiąc opiekuna :) Dzisiaj już straszy - kiedy wchodzę do osobnego pomieszczenia, które dostała do swej dyspozycji - sycząc, kłapiąc dziobem i PODNOSZĄC nadwyrężone skrzydło! (prawie nim nie ruszała). Jeśli będzie wracać do pełni sił w takim tempie, to wkrótce za tydzień, może dwa powinna polecieć na wolność i niczym Holly Golighty ze sniadania u Tiffany'ego nie wracać do domu wcześniej niż nad ranem :)
Zmartwieniem, które na szczęście już sie skończyło był brak wypluwki. W środę pojawiła sie pierwsza, dzisiaj w czwartek była już kolejna. Ponieważ sama nie jadła tylko rozrzucała jedzenie po klatce - była karmiona za pomocą pincety. Ważne przy tym sposobie karmienia okazały się przerwy nawiązujące do naturalnego cyklu: jedzenie, wypluwka i dopiero po wypluwce znów jedzenie. Jest to konieczne, bo świeżo dostarczany pokarm blokowałby usunięcie niestrawionych resztek w postaci wypluwki i w pewnym momencie pokarm mógłby zacząc niezdrowo zalegać. Jak zauważyła P. Emilia Grzędzicka z Instytutu Nauk o Środowisku UJ przerwy w karmieniu nawiązują do naturalnego rytmu sowy-łowcy: "łowi całą noc.... jedna noc bardziej udana, druga mniej, potem odpoczywa kilkanaście godzin, zwraca co spożyła i dopiero znowu wyrusza na łowy".

poniedziałek, 26 stycznia 2009

PODOPIECZNA











USZATKA - INTERWENCJA

W sobotę 24 stycznia 2009 r. we Włoszczowie miała miejsce interwencja - ratowano uszatkę, która zawiesiła się na żyłce w okolicach LO i starostwa powiatowego (to znane nam miejsce gniazdowania uszatek we Włoszczowie). Sowę wypatrzył p. Krzysztof Czekaj i chwała mu za to, że natychmiast ściągnął strażaków, a potem dzwonił szukając dla sowy pomocy. Nie wiem dokładnie gdzie dzwonił, w każdym razie w jakiś sposób dodzwonił się do p. Ludwika Maksalona z TBOP, Pan Ludwik do Krzyśka Dudzika , a Krzysiek zadzwonił do mnie. Tak się zaczęło.
Wzięliśmy z Krzyśkiem sowę od p. Czekaja.
Okazało się, że choć wygląda na ptaka w dobrej kondycji, to ma kontuzjowane skrzydło, więc po konsultacjach z Pawłem Szczepaniakiem z SOS zabrałem sowę na przejażdżkę do lecznicy "Cztery łapy" w Kielcach. Tam p. Dr Kabała troskliwie zajął się sową, zrobił RTG skrzydła - szczęśliwie okazało sie że nie ma złamań, jest za to mocno nadwyrężone, bo na nim sowa wisiała nie wiadomo jak długo. Doktor odmówił przyjęcia zapłaty, mówiąc, że zrobił to dla sowy :). Sowa kłapnęła w podzięce dziobem i zrobiła panu doktorowi na podłogę kupę.
Do Włoszczowy wracałem w stresie czym nakarmię sowę, bo jest weekend, a ani myszy, ani ptaszków nie mam. Sowy muszą jeść coś z sieścią lub piórami inaczej grozi im, że nie sformuja wypluwki co wiąże się z zamuleniem wola i śmiercią. W żadnym wypadku nie należy karmić sów twarogiem, gotowanym mięsem itp.! Szczesliwym zbiegiem okoliczności wieczorem zostałem skontaktowany z włascicielem sklepu zoologicznego i w niedzielę rano uszatka miała już gryzonie na śniadanie. Niestety choć nie wyglada żeby byla w złej formie ogólnej (chodzi po klatce i klapie dziobem jak mnie tylko zobaczy), to nie chce jeść sama. Karmię ja pincetą.

środa, 7 stycznia 2009

PODSUMOWANIE 2008 ROKU






fot. uszatki - Tomasz Pakosz, pójdźki - Robert Dobosz

Pora podsumować sezon 2008.

W czasie minionego roku zinwentaryzowaliśmy ponad połowę miasta, oznaczyliśmy: 6 stanowisk pójdźki, 2 stanowiska płomykówki, 4 stanowiska uszatki. We Włoszczowie i bliskich okolicach zawesiliśmy skrzynki dla pójdźki, kosze dla uszatki i skrzynie dla puszczyka. We współpracy ze starostwem podjęliśmy działania, aby administracje budynków z otworami wentylującymi stropodachy pozostawiły je otwarte dla ptaków. Wydaliśmy ulotki o sowach we Włoszczowie i ptakach powiatu, zorganizowaliśmy prelekcję o ptakach.

W projekcie "Sowy Włoszczowy" wzięło udział wiele osób - wspierając go merytorycznie, biorąc udział w poszukiwaniach sów, przekazując informacje, pomagając wieszać skrzynki. Wszystkim
dziękujemy! Szczególne podziękowania dla aktywnie uczestniczących w projekcie: Krzyśka Dudzika, Pawła Grzegorczyka, Roberta Dobosza i osób wspierających ze strony starostwa: Pana Starosty Ryszarda Maciejczyka, Pana Zbigniewa Krzyśka, Pana Cezarego Nowaka oraz
nadleśnictwa - Pana Artura Ratusznika!


Posted by Picasa