środa, 1 kwietnia 2009

NOWY SEZON

Wczoraj ze Zbyszkiem Rakiem rozpoczęliśmy tegoroczną inwentaryzację sów miejskich we Włoszczowie. Potwierdziliśmy obecność pójdźki w 3 z 6 ubiegłorocznych stanowisk (osiedle AK, Sanepid, Dom Pomocy Społecznej) - w dwóch ostatnich sowy odpowiedziały na stymulację głosową dubeltowo - głosami samca i samicy. W otworze wentylującym stropodach szpitala nadal rezyduje płomykówka :)  Mamy nadzieję, że to świetny prognostyk na kolejne poszukiwania!
Niestety nie ma juz sów na poddaszu domu Zbyszka na Góralu - samica zniknęła jeszcze zimą, a samczyk po intensywnym nawoływaniu zniknął jakieś 2 tygodnie temu. Ciekawe czy po znalezieniu nowej partnerki wróci na stare miejsce lęgowe.  Tymczasem, jako że przyroda nie lubi pustki, miejsce po sowach zajęły kawki. 

Z innych, niepokojących zjawisk we Włoszczowie: - pojawiła się praktyka ścinania drzew, a raczej ich korony, pozostawiając w to miejsce kikuty konarów. Początkowo myślałem, że jest to objaw dewiacji pilarza dokonującego "pielęgnującego" przycinania drzew i traktującego drzewa jak żywopłot. Niestety zbieżność takiego cięcia z miejscami gdzie gniazdowały kawki i gawrony jest uderzająca. Tak stało się m.in. w okolicy LO, gdzie w gawronim gniezdzie dotychczas miały swoje stanowiska uszatki. Szkoda, bo tak ścięte drzewa nie wyglądają estetycznie, ptaki w tym gatunki chronione (uszatka) wyniosą się, a osobiście powątpiewam czy Włoszczowa będzie bez kilku gniazd na drzewie piękniejsza i czystsza.

Brak komentarzy: