piątek, 15 kwietnia 2011

PUCHACZ W OLESZNIE CD

Koniecznie muszę odnotować uzupełnienia i sprostowania z listy dyskusyjnej TBOP. Mają rację Emilia Grzędzicka i Paweł Szczepaniak odnośnie wykorzystania puchacza z Oleszna - był on z pewnością wabikiem na krukowate i inne ptaki do których strzelano, najczęściej dla rozrywki. (Polowanie z puchaczem jak z sokołem, to bardziej współczesna rozrywka). Puchacz z Oleszna był raczej wykorzystywany jako wabik, a nie jako polujący ptak. Myśliwi wykorzystywali fakt nękania sów przez inne ptaki. Pisze o tym Felix Heitzenberg w "Sowy i ptaki szponiaste", a "o tym jak powszechny był to proceder niech świadczy fakt że latem 1914 r na targu w niemieckim Ulm oferowano na sprzedaż aż 83 młode puchacze wybrane z okolicznych gniazd."

Obraz Jan Van Kessela "Drzewo z ptakami" z początków XVII w ilustruje zjawiska nękania sów przez ptaki

Nie trzeba nawet sięgać do odległego w czasie "Myślistwa ptaszego" Mateusza Cygańskiego, w przedwojennej prasie łowieckiej znalazłem opis samego przygotowania do polowania i opieki nad puchaczem, "aby posłużył wiele lat". W "Przeglądzie Myśliwskim i Łowiectwie Polskim" z 1924 r znalazł się niemal dwustronicowy artykuł na ten temat.

Początek art. Zygmunta Kubickiego z "Przeglądu Myśliwskiego" z 1924 r.

Co ciekawe sam puchacz był zwierzęciem łownym w czasopiśmie "Myśliwy" z czerwca 1938 r.jest tabela w której dozwolone jest polowanie na puchacze od listopada do stycznia, a województwie wileńskim od połowy września do końca lutego. Ten wydłużony okres polowań zapewne miał związek z wyższą liczebnością tych sów na kresach wschodnich.

Spis zwierząt łownych i chroninych z 1938 r.

Polowanie z puchaczem jako wabikiem na inne ptaki funkcjonuje w niektórych krajach do dziś (prawdopodobnie jest to związane z odstrzałem redukcyjnym krukowatych, ma charakter incydentalny a sam puchacz jest sztuczny/wypchany). Można znaleźć filmy z tego rodzaju zajęć myśliwych na których najciekawsze są właśnie ptasie reakcje na atrapę puchacza. Przyznam, że choć widziałem nękanie ptaków drapieżnych np krogulca czy jastrzębia przez inne małe ptaki, zmuszające go do odlotu, to nie widziałem tego jeszcze w przypadku sów.



CZY PUCHACZ BYŁ Z OLESZNA?
Niemojewscy mieli 2 wielkie pasje - hodowlę koni i polowania. Byli właścicielami przeogromnych dóbr. Na koniec XIX obejmowały one: Włoszczowę, Oleszno, Wolę Świdzińską, Lasocin, przejściowo Sułków. Rzut okiem na mapę uzmysławia jak ogromny to obszar. Nie znalazłem w źródłach dokładnych wyliczeń poza jedną informacją, że w okolicy samego Lasocina Niemojewscy posiadali 1900 ha lasów. Jako pasjonaci polowań walczyli z kłusownictwem - obszar lasów patrolowało 100 strażników (50 konnych i 50 pieszych) specjalnie sprowadzonych do tego celu Czerkiesów. (Zmagania z kłusownikami były zresztą przyczyną rodzinnej tragedii - Edward Niemojewski zginął w wieku 29 lat zastrzelony przez kłusownika Antoniego Biskupskiego.) Według źródeł łatwiej wybaczano kradzież drewna niż kłusownictwo. Zarządzane lasy były bogatym łowiskiem. Obecnie, prawie sto lat później są to również ciekawe i bogate przyrodniczo obszary obejmujące teren 2 rezerwatów. Dlatego myślę, że skoro w 1914 w Ulm na południu Niemiec na targu były 83 puchacze wybrane z okolicznych gniazd, to byłoby zaskakujące gdyby nie było tych sów, przyjmijmy, 10 lat później w tak ogromnych dobrach na terenach podległych Niemojewskim. Puchacz ze zdjęcia był zapewne wybrany z lokalnego gniazda, a nie przywieziony. To oczywiście przypuszczenia, ale czyż nie prawdopodobne?

Brak komentarzy: