środa, 29 lipca 2009

USZATKOWO - FILMOWO




Oto pierwszy film o naszych sowach autorstwa Krzyśka Dudzika z czerwca. Fotografie tych młodych uszatek były już na blogu. Miło popatrzeć jak nudziły się w dzień młode uszatki, zanim poleciały "na swoje":)

ANALIZA SOWICH WYPLUWEK


Dzięki uprzejmości Pani Emilii Grzędzickiej z Instytutu Nauk o Środowisku UJ dostaliśmy zdjęcia z analizy sowich wypluwek. Warto w skrócie opisać metodę badania. Zbierane wypluwki często są mokre, dlatego należy obchodzić się z nimi delikatnie i uważać, żeby ich nie zniszczyć, bo łatwo się odkształcają. Zbiór powinien zostać wysuszony, aby pozbyć się owadów i zapobiec pleśni. Trzymane w suchym i przewiewnym miejscu wypluwki mogą czekać na analizę składu pokarmowego sowy. Przed rozpoczęciem badania wypluwki mierzy się zapisując wymiary, kształt, ewentualne odkształcenia, cechy charakterystyczne. Następnie dokonuje się właściwej analizy. Jest kilka metod: - „na mokro” - moczy się wypluwki w różnych roztworach w których po pewnym czasie rozdzielają się kości zjedzonych zwierząt od sierści i innych niestrawionych elementów oraz - „na sucho”, rozdzielając poszczególne części igłą preparacyjną. Aby oczyścić kości i rozwiać wątpliwości diagnostyczne moczy się je w wodzie utlenionej. Następnie pozostaje skorzystanie ze swojej wiedzy i oznaczenie sowich ofiar na podstawie resztek kostnych. Liczbę ofiar w wypluwce oznacza się na podstawie czaszki, prawej lub lewej żuchwy.


poniedziałek, 20 lipca 2009

WYJĄTKOWA OFIARA PUSZCZYKA


Tak oto wygląda, będący pod ścisłą ochroną zębiełek białawy Crocidura leucodon ssak z rodziny ryjówkowatych, którego upolował puszczyk. Zdjęcie z wikipedii.

NAUKOWO O NASZYCH SOWACH czyli co jadły puszczyki

Pani Emilia Grzędzicka z Instytutu Nauk o Środowisku UJ przesłała wyniki analizy wypluwek naszych włoszczowskich puszczyków. Badania zostały przeprowadzone na wypluwkach z 2 stanowisk spod Włoszczowy z okolic przysiółku Laski i z okolic Komparzowa. Z tych miejsc wypluwki były kilkakrotnie zbierane wiosną br.

Jak pisze autorka w swoim artykule: Plastycznośc jako strategia pokarmowa, który jest podsumowaniem prac analitycznych:

"Sowy w znacznym stopniu żywią się drobnymi ssakami. Zazwyczaj połykają swoje ofiary w całości, a po strawieniu mięsa, sierść i kostki zwracają jako zwarte wypluwki. Ponieważ zwierzęta mogą być identyfikowane po fragmentach szkieletu, analiza tych resztek to cenne narzędzie dla badacza. Można się nauczyć nie tylko tego, co sowa zjadła, ale i jakie gatunki występują w okolicy". 

Tak było i w tym przypadku - badania wypluwek włoszczowskich sów dostarczyły ciekawych informacji o składzie pokarmowym, jak i o występujących na danym terenie gatunkach. Okazało się, że na terytorium jednego z puszczyków występuje zębiełek białawy, ssak owadożerny z rodziny ryjówkowatych. Zębiełek jest pod ścisłą ochroną i w Polsce występuje głównie na południu, na Lubelszczyźnie i w Wielkopolsce. Znalezienie szczątków zębiełka w wypluwce potwierdza, że można spotkac go także bliżej centrum kraju.  

Jesli chodzi po pozostałe ofiary, to warto zacytować wnioski z wymienianego już artykułu Emilii Grzędzickiej:

" Wypluwki puszczyka z okolic Włoszczowy także pokazują, że poluje na rozmaite ofiary i potrafi dostosowywać się do otoczenia. Wypreparowano z nich nie tylko wiele gatunków ssaków: związanych z polami (nornik zwyczajny, mysz polna), wodami (zębiełek białawy, nornik bury), lasami (mysz leśna, mysz zaroślowa), ale nawet siedzibami ludzkimi (kret, szczur wędrowny, mysz domowa). Ssaki reprezentują zarówno gryzonie (myszy, szczury, nornikowate), jak i owadożerne (kret, ryjówki, zębiełek). Uzupełnieniem jest szerokie spektrum innych ofiar: żaby, chrząszcze, ptaki. Może trudno sobie wyobrazić, żeby puszczyk chwytający drobnego chrząszcza, czy żabę zaspokoił w pełni swoje potrzeby pokarmowe, jednak z drugiej strony sezon lęgowy jest na tyle energochłonny, że lepiej wrócić z polowania z wieloma rozmaitymi zwierzętami niż mniejszą ilością tych najbardziej pożądanych. Co więcej, zasoby środowiska nie należą do niewyczerpywalnych. Gdy zabraknie tych „najlepszych”, sięgnięcie po inne jest najkorzystniejszym rozwiązaniem pozwalającym utrzymać się na niezmiennym poziomie. Stąd plastyczność śmiało może być uznawana za optymalną strategię żerowania".

Cieszy fakt, że włoszczowskie sowy spotkała nobilitacja w postaci naukowego zzainteresowania. :) Oby miało to przełożenie na działania ochronne na rzecz gatunku i biotopu w którym sowy żyją!

wtorek, 14 lipca 2009

PŁOMYKÓWKA




Wreszcie mamy sfotografowaną kilkuletnia rezydentkę szpitalnego stropodachu. Płomykówka Tyto alba zamieszkuje stropodach włoszczowskiego szpitala od kilku lat. Trudno się zreszta temu dziwić, bo ma tam optymalne, z punktu widzenia łowcy, warunki. Bezpieczne schronienie w otworze kilkanaście metrów nad ziemią i bezpośredni wylot na łowiska - pola i sady. W tym roku też udało się potwierdzic lęg - wracającej z polowania płomykówce towarzyszą głosy młodych sów spragnionych pożywienia. Płomykówki znane są ze świetnie rozwiniętego zmysłu słuchu, polują głównie nocą od zmierzchu do świtu. Sprawia to, że sfotografowanie płomykówki bez korzystania ze sztucznego oświetlenia lamp błyskowych jest bardzo trudne. Krzysiek Dudzik uchwycił naszą płomykówkę tuż po zmierzchu jak wyjrzała na chwilę z otworu i godzinę później oświetloną tylko słabym blaskiem ulicznego oświetlenia.
W roku ubiegłym mieliśmy jeszcze we Włoszczowie stanowisko płomykówki w stropodachu bloku na osiedlu Brożka, niestety zatkanie otworów do stropodachu podczas remontu - nota bene niezgodne z obowiązującym prawem - spowodowały utratę tego miejsca lęgowego. Mamy plany stworzenia alternatywy dla utraconego miejsca lęgowego w postaci zawieszenia skrzyń lęgowych. Jak się już uda to zrobić, to z pewnością o tym napiszę ;)

poniedziałek, 13 lipca 2009

PRASA O NASZYCH SOWACH


Lokalne "Echo Dnia" napisało w  piątek 10 lipca 2009 o naszych sowach i potrzebie ich ochrony. Redaktor Rafał Banaszek dodatkowo zamieścił 2 duże zdjęcia naszch sów autorstwa Krzyśka Dudzika. Mamy nadzieję, że tekst pomoże nam w naszych akcjach ochronnych.

poniedziałek, 6 lipca 2009

PÓJDŹKI Z AK RZĄDZĄ !





Dzięki Krzyśkowi Dudzikowi mamy nowa porcję zdjęć naszych ulubionych bohaterek - pójdziek z osiedla AK! Jest co najmniej trójka młodych, złotookich Aten. Podczas sesji pójdźki przebywały na gościnnych występach na kominie sąsiedniego domku jednorodzinnego. Na fotografiach widać jeszcze szatę puchową na głowach, w której to szacie młode pójdźki wyglądają niczym pluszowe zabawki. Młode pójdźki podczas sesji zdjęciowej miały doskonałe wyczucie aparatu i patrzyły prosto w obiektyw:). Nad przebiegiem sesji czuwał jeden z rodziców, kontrolując sytuację z okopconego komina. Zdjęcia Krzysiek robił oczywiście digiscopowo, żeby nie niepokoić sów. 

środa, 1 lipca 2009

PÓJDŹKI W WĘGLESZYNIE




Krzysiek Dudzik podesłał zdjęcia pójdźki, które zrobił w Węgleszynie koło Oksy. Złotookie Ateny mieszkają w budynku Pana Tkaczewskiego od około 3 lat. Jak widać na zdjęciach mają się świetnie! Jest to super wiadomość, bo w poprzednim sezonie, inwentaryzując z Pawłem Grzegorczykiem północne i wschodnie tereny powiatu włoszczowskiego, nie udało się nam zlokalizować ani jednego stanowiska pójdźki na wsi. Obecność Athene nocua w Węgleszynie jest obiecująca z dwóch powodów. Po pierwsze włoszczowska populacja nie jest izolowana, istnieje dyspersja młodych sów z Włoszczowy na okolicę i być może odwrotnie. Po drugie, zapewne przy większej cierpliwości, szczęściu i dzięki informacjom od mieszkańców, szanse na znalezienie kolejnych sowich stanowisk poza Włoszczową rosną. Jeśli czytacie informacje na blogu, a macie podejrzenie zamieszkania przez sowę jakiegoś miejsca, to proszę dajcie znać na maila (email jest w profilu - trzeba kliknąć na grafikę sowy). Każda informacja może okazać się cenna dla ochrony tych pieknych ptaków!